czwartek, 29 listopada 2012

Zayn


-Ach tak?
-Tak!
-Nie wierzę!
-To uwierz!
-Wątpie...
-A to dlaczego?!
-Bo ja nie jestem pierwszą osobą, której to powiedziałaś!
-A co zazdrosna jesteś?!
-Tak, tak, tak!
-A więc o to chodzi...
-Tak!...Yyyy...To znaczy nie...Chyba...Yyyy...Niewiem...Już nic nie wiem...
-Wiedziałam!
-Ale co?
-Aaaa...Wieeeeeesz...
-Coś długie to 'wiesz'.
-No i?
-No i nic.
-Powiedz!
-Nie!
-Focham się na Ciebie!
-A więc foch!
-Foch forever!
*10 minut wcześniej*
-Wiesz co?-zaczełaś.
-Tak.
-A więc co?
-A nic...
-O co Ci chodzi?
-O nic.
-Taaaa...Jasne.
-Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?
-Ale co?-nie wiedziałaś o co chodzi.
-Pytam się,kiedy zamierzałaś mi powiedzieć?
-No,ale co?!
-To,że jesteś z Zaynem!
-Co?!
-A to!
-Od kiedy wiesz?
-Od...hmmm...pomyślmy...od początku?!
-Ale skąd?!Powiedział Ci?!
-Kochana,jestem twoją przyjaciółką od...hmmmm...pomyślmy...od początku?
-Tak,wiem,wiem...
-A...
-To co,teraz kazania będziesz mi prawić?!
-Nie,chcę powiedzieć,że...
-Że co?!
-A to!
-Co?!
-Nic!-twoja naj znowu zaczęła swoje głupie gierki,które tak Cię denerwowały.
-Ach ty...!
-Co ja?
-Nic!-uśmiechnęłaś się szeroko,przez co oberwałaś poduszką.Po chwili wszędzie latały białe pierze.
*15 minut później*
-Och,wybacz mi!-Abby wyciągnęła w twoją stronę ręce chcąc Cię przytulić.
-Ty mi też!-Obydwie sie już tuliłyście.
-Ale wiesz co?
-Co?
-To ty to posprzątasz!
-A to dlaczego?!
-Bo to ty pierwsza rzuciłaś we mnie poduszką!-wstałaś i jak najszybciej uciekłaś z pokoju.Jednak w progu drzwi odwróciłaś się i popatrzyłaś na nią.Ona ogarniała wzrokiem cały pokój,a po chwili spojrzała na Ciebie z miną typu WTF?!Nie wytrzymałaś i przysiadłaś z powrotem koło niej.Abby się tylko uśmiechnęła.
-A więc opowiadaj!
-Ale co?
-Ja nie mogę, aleś ty niepojętna!
-Ja?!
-Nie, nie ty! Sąsiad!
-Hahaha,bardzo śmieszne!
-No widzisz?-popatrzyła na Ciebie z dumą.-No ale opowiadaj,jak zaczełaś się spotykać z Zaynem!
-A więc tak...

-No to złap mnie!
-Ja?!-on tylko pokiwał głową.-I czego jeszcze?!
-No,złapania mnie!
-W życiu!
-Ach tak...?
-Tak!-teraz właśnie oberwałaś białą, zimną kulką.I kolejną. I następną. Śnieżki latały co chwila w kierunku przeciwnika.
-Aaaaa!Zimne!!!-jedna ze śnieżek wpadła Ci za kurtkę, a dalej pod bluzkę,tym samym chowając się pod stanik.Przeszły Cię dreszcze.W końcu twoja delikatna i 'nagrzana' skóra miała bliskie spotkanie z lodowatą śnieżką,która już zaczęła się topić.Niestety przez przypadek chcąc ją wyciągnąć, potknęłaś się i upadłaś.Na Zauna oczywiście...On szybkich ruchem obrócił Cię i teraz to on leżał na Tobie.
-Ymmmm...Zayn...?
-Tak?
-Mógłbyś zejść?
-Nie.-uśmiechnął się zadziornie.
-Że co?-popatrzyłaś na niego .
-Że to!
-Głupek!
-Wcale nie!
-Wcale tak!
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
-Kocham Cię!
-Tak!
-Nie!
-Ta...Coś ty powiedział?!
-Nie...
-A to wcześniej?!
-No bo widzisz [T.I.]...-zaczął
-Zayn?
-Tak?
-Nie mogę oddychać!
-Ach tak,już z Ciebie schodzę.
-Ale coś mówiłeś...
-Ach tak!
-Do jasnej przestaniesz mówić 'ach tak'?! Wiesz,jak to denerwuje?!
-Ach tak?
-Głupek!-Zayn znowu oberwał.
-Ej,to niesprawiedliwe!
-Masz problem!
-Chyba ty!
-Ja? Z czym?
-Ze mną?
-Co Ci...-nie zdążyłaś dokończyć,bo Zayn złączył wasze usta w gorącym pocałunku.-Wow...Zayn...Nie wiem co powiedzieć...
-Lepiej nic nie mów.Albo powiedz!
-Co?!
-Słuchaj [T.I.] bo ja już od dłuższego czasu coś przed Tobą ukrywam...
-Ale co?
-No bo ja...widzisz...ja...
-O CO CI CHODZI ZAYN?!
-No bo ja Cię kocham!
-Że co?!-wryło Cię
-To!I chcę wiedzieć czy ty czujesz to samo...
-Zayn,zrozum...
-Ach tak,wiem,nic do mnie czujesz.-przerwał Ci.Ależ on słodki.-Spoko rozumiem.Ale możemy zostać przyjaciółmi,prawda?
-Nie,nie możemy...
-Ale to dlaczego?!-wykrzyczał ze łzami w oczach.
-ZAYN,DEBILU,JA CIĘ KOCHAM!
-Serio?!
-Nie na żarty!Oczywiście,że Cię kocham!
-Ja Ciebie też!-rzuciłaś się na niego,całując namiętnie.

-Ależ to słodkie!-twoja Abby była zachwycona.
-No wiem...-powiedziałaś.
-Panienki?-za drzwi wyłonił się Zayn.-Jestem!!!-za pleców wyciągnął kwiaty dla Ciebie z czekoladkami,nie zapominając także o twojej naj,która też je dostała.Czekoladki oczywiście ;-)
-Aleś ty sweeeetaśny!

-Wiem.-uśmiechnął się zadziornie. i pocałował Cię.
-Meguuuuuustuje was,słodziaki!-dowaliła swoje Abbs po czym wszyscy wybuchneliście śmiechem



niedziela, 18 listopada 2012

Niall

-Czy Ty,[T.I.] [T.Drugie.I.] [T.N.] bierzesz sobie,oto tego tutaj stojącego mężczyznę Nialla Horana i tym samym ślubujesz mu miłość,wierność i że go nie opuścisz,dopóki śmierć was nie rozłączy?-Zabrzmiały słowa księdza.Wszyscy wstrzymali oddechy.Nic nie odpowiedziałaś,tylko wpatrywałaś się we wpatrujące się w twoje tęczówki,oczy Nialla.Słyszałaś,jak oddychasz.Czułaś,jak twoje serce pulsuje tak,jakby za chwile miało wyskoczyć.Cisza.Nikt nic mówi z wyjątkiem czasami słyszanym,gdzieś z tyłu,szeptów.
-Tak-Odpowiedziałaś krótko,
-A czy Ty,Niallerze Jamesie Horanie-Zachichotałaś-Bierzesz sobie,oto tą tutaj stojącą kobietę [T.I.] [T.N.] i tym samym ślubujesz jej miłość,wierność i że jej nie opuścisz,dopóki śmierć was nie rozłączy?-Znowu zapadła cisza.Znowu słyszałaś wasze oddechy.Są takie nierówne,wasze serca,a przynajmniej twoje,zachowuje się tak,jakby chciała wyskoczyć,a później chciało zostać już na zawsze przy Niallu...Twoim Niallu...Już za parę minut twojego męża...Chcesz spędzić z nim resztę swojego życia...Byłoby cudownie...
-Tak!-Krzyknął Niall,chcąc,aby cały kościół,a nawet ludzie poza nim,go usłyszeli.Tym samym wyrwał Cię z zamyśleń.-Tak.-Dodał ciszej,ale tak,że Ty to usłyszałaś.
-A więc ogłaszam was mężem i żoną.-Ogłosił ksiądz.-Możecie się pocałować.-Na ten moment właśnie czekałaś.Zaczęliście się do siebie powoli zbliżać.Czułaś jego oddech na swojej twarzy.Rozchyliłaś leciutko usta.Jeszcze chwila,jeszcze ułamek sekundy...Nagle nie wiadomo czemu,wybuchnęłaś śmiechem,niepohamowanym śmiechem.Niall popatrzył na Ciebie,nie wiedząc o co chodzi.Czułaś na sobie spojrzenia wszystkich...Po chwili już cały kościół,wraz z Niallem i księdzem,się śmiał...Wszystko ucichło,już ucichło...
-Możecie się pocałować.-Powtórnie oznajmił ksiądz.Teraz już Niall nie czekał.Wbił się łapczywie w Twoje usta.Gdy się od siebie oderwaliście,cały kościół bił brawa.
-Kocham Cię.-Wyszeptał twój ukochany.-Kocham,kochałem i będę kochać,aż po grób i jeszcze dalej.-Zachichotałaś.Twój mąż (zresztą,jak to ładnie brzmi, nieprawdaż?) wziął Cię na ręce i przeniósł przez całą długość kościoła.Wsiedliście do samochodu.Nadal przypominasz sobie jak to się zaczeło...

Chodziłaś po piaszczystej plaży,co chwila zerkając na zachodzące słońce,o pomarańczowatym kolorze.Jak to pięknie wygląda...Słońce odbija się o błękitną taflę wody.Lekki wiaterek delikatnie owiewa twoją twarz...Nie jest gorąco,ale nie marzniesz....Idealna pora na spacery,najlepiej dla zakochanych par...A ty?Ty jesteś sama...
-Chau,chau!-Odezwała się twoja suczka.-Chau,chau!-No tak,nie masz nikogo oprócz niej...Do Londynu przeprowadziłaś się 2 miesiące temu,zaraz po zakończeniu szkoły.Nic Cię w Polsce nie trzymało.Byłaś sama...Tak,znowu mówisz sama,choć miałaś ojca,z którym mieszkałaś,bo matka umarła 2 lata temu...Ale mieszkać z twoim ojcem,to to samo,co mieszkać sama.Codziennie,gdy wstajesz,jego nie ma.Gdy wracasz zs szkoły-również.A kiedy jest?Raz na miesiąc,najczęściej dwa-ma jeden dzień wolnego,który spędzacie razem...A raczej spędzaliście...Rok temu twój ojciec znowu związał się z jakąś kobietą,która urodziła niedawno bliźniaczki,a przez to,nie ma czasu dla Ciebie.Tęsknisz za nim...Za tymi dniami,które spędzaliście razem,za tymi wieczorami zimowymi,które spędzaliście,przykryci kocami,koło kominka,oglądając telewizję,czytając książki,albo po prostu rozmawiając...Brakuje Ci tego,teraz ojciec Cię nie zauważa...Tak,jakbyś była nikim...I to Cię najbardziej bilo...Jakbyś była nikim...
Po policzku spłynęła Ci pojedyńcza łza,która niestety,rozpoczęła nową drogę dla reszty.
-Aaaa!!!-Usłyszałaś krzyki.-Aaaa!!!POMOCY!!!-Ktoś,jakiś chłopak,jak rozpoznałaś po głosie,wzywał pomocy.Zaczełaś się rozglądać,aż ujrzałaś jakąś leżącą osobę,która jest chyba oblizywana przez jakiegoś psa...Psa...Aaaa!To twój pies!!!Szybko zaczęłaś biec w kierunku nieznanej Ci osoby,by jej pomóc.Nie pomyliłaś się,na ziemi,twoja suczka oblizywała jakiegoś chłopaka.Chłopaka o pięknych,przepełnionych radością oczach,o blond włosach,o...
-Zostaw mnie!-Wyrwał Cię z zamyśleń.Chłopak krzyczał do pieska.W innych okolicznościach zaczęłabyś się śmiać,bo,jak zauważyłaś,dobrze zbudowany chłopak,teraz nie może sobie poradzić z małym pieskiem.Szybko zdjęłaś swoje zwierzątko z chłopaka,a jemu podałaś rękę,aby pomóc jemu wstać.
-Wszystko ok?-Zapytałaś.Chłopak chwycił twoją dłoń.
-Oprócz tego,że jestem cały obśliniony i upokorzony przez szczeniaczka i jestem Niall,to nie wszystko dobrze.
-Ale jak to?Mogę Ci jakoś pomóc?Może jesteś ranny?A...Zaczęłaś obrzucać go pytaniami,ale on Ci przerwał.
-Będzie dobrze,jeśli dasz się zaprosić na kawę.-Uśmiechnął się promiennie.-To co?Rekonpensata za twojego psa?
-Hmmm...Pomyślmy...-Zaczęłaś,dla żartu oczywiście,bo bardzo chciałaś pójść z nim na kawę,ale chciałaś się trochę jeszcze podroczyć,niestety taka twoja natura-uśmiechnęłaś się w duchu.-A więc...Nie znam Cię,zostałeś zaatakowany przez szczeniaczka,który Cię pokonał i jeszcze jesteś na tyle beszczelny,że mnie szantażujesz...-Zaczęłaś,a chłopakowi,z twarzy odkleił się uśmiech.Trochę się zmieszał.-Nie widzę problemu,abyśmy się nie spotkali.-uśmiechnęłaś się ponownie,na co chłopak zareagował tak samo.Widać było,że zależało mu,abyście się spotkali.
-Ale może najpierw zdradzisz mi swoje imię...?Moje już znasz.-Zaczął.
-[T. Pełne I.],ale mów mi [Zdrobnienie T. I.].-Chłopak chwile się zastanawiał,po czym otworzył usta,chcąc coś powiedzieć,ale ty mu przerwałaś.-Nie,nie jestem stąd,jeśli o to chciałeś zapytać.Jestem z Polski.-Chłopak powtórzył poprzednią czynność,ale znowu mu przerwałaś.-Polska,to taki kraj w Europie,który jest otoczony Morzem Bałtyckim i kilkoma państwami...-Ciągnęłaś,mówiąc jak do dziecka.
-Ahaaa...-Uśmiechnął się.
-Co się szczerzysz?-Powiedziałaś.Niestety,ale matka natura postanowiła,że właśnie taka będziesz.
-A co,nie mogę?To przez Ciebie,bo to ty na mnie tak działasz.-Wyszczerzył się jeszcze bardziej.
-I czego jeszcze?
-Ciebie.-Odpowiedział chamsko.
-Hahaha,widać,że mnie nie znasz.-Powiedziałaś,chcąc go trochę zaćmić.
-A tak ogólnie,to chodź na tę kawę.Może coś mi o sobie opowiesz?
-A więc mam na imię [T.I.],jak już wiesz,jestem z Polski,co też wiesz,mam nieznośną siostrę,młodszą o 3 lata,kocham śpiewać,tańczyć,moim hobby jest koszykówka,i idę na studia dziennikarskie.Moja mama nie żyje,ojciec się mną nie interesuje.Wystarczy,czy jeszcze coś chcesz wiedzieć?-Ostatnie zdanie wypowiedziałaś ze słyszaną ironią.
-A ile masz lat?
-18.
-Aha...
-Co aha?
-A nic aha.
-Dziwny jesteś,wiesz?
-Ale za to przystojny,nie?-Przewróciłaś teatralnie oczami,potrząsając głową.
-To teraz ty mi coś o obie powiedz.
-Jestem Niall,kocham muzykę,gram na gitarze i należę do zespołu.Mam brata.Tyle?
-To do której kawiarni idziemy?
-Co?
-Kawiarnia...Mieliśmy pójść na kawę...-Znowu mówiłaś do niego,jak do małego dziecka.
-Ahaaa...Ah tak,to tutaj,chodź.-Chwycił mnie za rękę i pociągnął do kawiarenki,z której już na dworze było czuć ten piękny zapach.
W kawiarni dużo rozmawialiście.Miły chłopak z tego Nialla,podoba Ci się on..Chwila,co?!Podoba?!Ty go prawie nie znasz!!!
-Sorry,muszę już iść.
-Szkoda...-Chłopak zasmucił się.-A może dasz mi swój nr. tel. to do Cb zadzwonię i się umówimy?
-Jasne.-Uśmiechnęłaś się,szybko napisałaś na wcześniej wyciągniętej kartce swój nr. i wyszłaś z kawiarni.Poszłaś po swoją suczkę,która została nad wodą.Nie bałaś się jej zostawić,bo tam prawie nikt nie chodził,a i tak często ją tu zostawiasz.Już z oddali widzisz jasną prawie-kulkę,która idealnie odróżnia się,od ciemniejszego już koloru wody,nieba...Patrzysz,a oto twój pies:
-[I.T.Psa] wracaj!!!-Niestety ona Cię nie słucha i zaczyna uciekać.Po przeszło 15 minutach,w  końcu łapiesz cała mokrą sunię i wracasz do domu...
Następnego dnia,z samego rana budzi Cię telefon.Ktoś dzwoni.Odbierasz i zaspanym głosem mówisz 'Halo?'
'Siema [T.I.],idziemy dziś do parku?Jasne,że tak.'-odpowiedział za Ciebie.-'To spotkajmy się o 4 w parku.Pa'
Świr!!!Dzwoni o 6 rano,umawia się na 4 i nawet nie wie czy się zgadzam,tylko za mnie podejmuje decyzje.Ale przynajmniej mu na mnie zależy...
Spotkałaś się z nim w parku.Ale nie tylko i nie raz.Spotykaliście się niemal codziennie...

*6 miesięcy później*
'[T.I.] spotkajmy się dzisiaj o 4 na naszym mostku,ok?Muszę Ci coś powiedzieć.'
'Jasne nie ma sprawy.'
A może on chce powiedzieć,że mnie kocha?Może mi wyzna miłość?Ja go kocham od dawna,ale nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni,którą wybudowaliśmy,przez wyznanie mojej miłości.On mógłby się przestać do mnie odzywać,zerwałby ze mną kontakt,a tego bym nie przeżyła...A to podobno chłopak ma pierwszy wyznać miłość...A co jeśli on mnie kocha,ale boi się tego samego co ja...?-Rozmyślałaś.Spojrzałaś na zegarek-była 11.Miałaś jeszcze trochę czasu.Wiedziałaś,że czas teraz,będzie Ci się niezmiernie dłużył...
Już od południa się szykowałaś.Najpierw poszłaś się umyć.Do wanny zalałaś wodę,o letniej temperaturze,weszłaś do niej,po czym spędziłaś w niej ponad godzinę,łącznie z umyciem głowy.Po wyjściu,okryłaś się ręcznikiem,i zaczęłaś suszyć włosy.Jak już były suche,podkręciłaś je.Następnie skierowałaś się do swojego królestwa,chcąc wybrać coś dla siebie.Przez kolejną godzinę szukałaś czegoś dla siebie,aż w końcu wybrałaś.Szybko pomalowałaś paznokcie,usta,rzęsy,wybrałaś biżuterię,popsikałaś sie perfumami i byłaś gotowa.Spojrzałaś na zegarek,wiszący na ścianie.Była 15:30.Jeszcze raz przejrzałaś się w lustrze i wyszłaś.Byłaś zadowolona z efektów.Wyglądałaś tak.
Gdy stanęłaś przy fontannie nie musiałaś długo czekać,aż Niall się zjawi.Po przeszło 30 sec ktoś zakrył Ci oczy.Wiedziałaś,że to on.Szepnął Ci do ucha krótkie 'Kocham Cię'.
-CO?!-Krzyknęłaś na głos.Chyba cały,a jeśli nie to ponad połowa parku Cię słyszała.-C-c-co powiedziałeś?-Wydukałaś,już ciszej.
-Nooo...-Zaczął.-Bo ja...to znaczy...no...
-Wysłów się do jasnej,Nialler!
-Ja się w tobie zakochałem od pierwszego wejrzenia.-Powiedział jednym tchem.-Tak naprawdę,to obserwowałem Cię te pół roku temu nad wodą.Obserwowałem,jak przechadzałeś się między jednym końcem plaży,a drugim.Wraz ze swoją suczką.Jak się z nią bawiłaś,jak o nią dbałaś.Wiedziałem już wtedy,że jesteś wyjątkowa i musiałem Cię poznać!-Krzyknął.-Zrozum [T.I.] ,ja Cię kocham...-Ściszył głos.-Ale nie wiem,czy ty czujesz do mnie to samo...Chciałem Ci to powiedzieć od początku,ale zawsze rezygnowałem,bojąc się o naszą przyjaźń...
-Niall...-Przerwałaś mu.Niall podniósł wzrok.Z twoich gałek ocznych leciały już łzy...-Ja,ja,ja...
-Rozumiem,nic do mnie nie czujesz...-Zasmucił się i opuścił głowę.-Wiesz,co?Może zapomnij o tym co powiedziałem.Zachowujmy się tak jakby tego nie było...-Mówił już ciszej,wydawało się,że zaraz rozpłacze się jak małe dziecko.-Muszę już iść,wybacz,śpieszę się...-Zaczął odchodzić.
-NIE NIALLER,STÓJ!!!-Krzyknęłaś.Zatrzymał się i odwrócił.Podeszłaś do niego.-Ja też Cię kocham...-Powiedziałaś ciszej,tak jakby tylko on to miał usłyszeć.On na te słowa niemal rzucił się na Cb,namiętnie Cię całując.Odwzajemniłaś pocałunek,pogłębiając go.
-Kocham Cię.-Wyszeptałaś mu do ucha.Ty-wraz z Niallem oficjalnie tworzycie parę!Myślałaś,że się rozpłaczesz jak małe dziecko.Gdyby to się nie zdarzyło,wyśmiałabyś osobę,która by tak powiedziała,ponieważ sądziłaś,że choć Niall jest twoim przyjacielem,to i tak może mieć każdą,a więc jest małe prawdopodobieństwo,że wybierze Cb.Ale jednak,marzenia się spełniają...Wtuleni w siebie,wróciliście do domu.

*1 rok później*
Ja nie mogę!Jaka praca może być ciężka!Jesteś dziennikarką,ale i tak się męczysz!Kto by pomyślał?!Dzisiaj musiałaś przeprowadzić 3 wywiady,bo większość twojej grupy wyjechała lub zachorowała.Gorzej już być nie może!
Wróciłaś do domu.Otworzyłaś drzwi,wytarłaś buty o wycieraczkę,a klucze rzuciłaś do koszyczka,zaraz po zdjęciu płaszcza.W końcu jest zima.A więc.Idziesz korytarzem.Nigdzie nie słyszysz swojego ukochanego Nialla,z którym mieszkasz.Patrzysz do kuchni:nie ma go.Wchodzisz do salonu i prawie przechodzisz zawał-cały pokój jest w porozrzucanych rzeczach,a na kanapie śpi wasz piesek.Ale dobrze wiesz,że on by tego nie zrobił,bo nadal jest mały.
-NIAAAALL!!!-Drzesz się z dołu.Wchodzisz po schodach.Na jednym stopniu leży jakaś karteczka.Podnosisz ją.
'Idź do góry,po drodze będą wskazówki. Xx'
No to idziesz.Na 1 piętrze widzisz płatki róż ułożone w serca,które w środku mają strzałki.Zapewne pokazują Ci,gdzie masz pójść.No to idziesz.Dochodzisz do końca korytarza.Są drzwi.Nawet dwie sztuki,Które wybrać,prawe czy lewe?Zastanawiasz się.Nagle dostrzegasz małą karteczkę wystającą spod drzwi.Czytasz ją.
'Teraz tędy kochanie. Xx'
No to już wiesz,które wybrać.Wchodzisz,ale szczerze mówiąc nie wiesz,co tam jest,za tymi drzwiami.Nigdy tu nie byłaś.Otwierasz,a tam...koleje schody -.- Tym razem to świeczki wyznaczają twoja drogę,a przy okazji rozświetlają ją,gdyż w domu jest ciemno,a Niall wyłączył światło -.- Po przejściu chyba trzech pięter,masz dość.Ale świeczki się nie kończą.A więc idziesz dalej.Dochodzisz do jakiś drzwi.Na nich jest napisane chyba sprayem:
'Wchodź kochanie. Xx'
Wchodzisz.Tam w sercu ze świeczek i róż,jest ustawiony stolik,i krzesło.Podchodzisz.Na stoliczku jest biała karteczka,a na krześle ubrania i buty.Czytasz karteczkę:
'Przebierz się kochanie,twój Niall Xx'
Co ten wariat wymyślił?!Nieważne.Przebierasz się.To jest twój strój. Myślisz,jak ty bardzo kochasz tego wariata.Dla niego zrobiłabyś wszystko! Idziesz znowu za strzałkami zrobionymi ze świeczek.Przechodzisz przez kolejne drzwi.Lecz gdy te dopiero otwierasz,czujesz chłód.Tak,one prowadzą na zewnątrz.Jednak idziesz dalej.W końcu dociera do Cb,gdzie jesteś.Właśnie stoisz na odkrytym dachu waszego domu.Wszystko jest pod białą pierzynką.Na środku stoi stolik ze świecami ustawionymi dookoła w serce.Skąd już to znasz?Uśmiechasz się mimowolnie.Nagle ktoś chwyta Cię za biodra.I kładzie podbródek na twoim ramieniu.'Kocham Cię,mówiłem Ci już to?' Ktoś się odzywa.To twój Niall.Jaki on kochany.Czujesz jego oddech na swojej szyi.'Nie licząc ok.1000 razy,to nie.' Odpowiadasz.Uśmiechasz się.Chłopak bierze Cię na ręce i zanosi do stolika.Stawia przy nim,odsuwa krzesło,a ty siadasz.Stół,przy którym się znajdujesz jest pięknie przystrojony,pięknie,tak że zabiera Ci dech.Pada śnieg.Owiewa was leciutką,zimną chmurką.Ale nie jest Co zimno.Niall bije ciepłem,które emituje do Cb.
Po długiej rozmowie i zjedzeniu posiłku,Niall wstaje i klęka przed tobą.Chwyta twoją rękę.
-Czy ty [T.I.] [T.N.] chcesz być przy mnie i tym samym uszczęśliwić mnie tak,że będę najszczęśliwszą osobą na Ziemi,wychodząc za mnie?
-Hmmm...-Niallowi zniknął uśmiech z twarzy.-Pomyślmy...-Popatrzył się na Cb dziwnie.-Ja Cię kocham,ty mnie kochasz....A więc...Nie widzę przeszkód,aby powiedzieć tak!!!TAK NIALL,WYJDĘ ZA CIEBIE!!!-Krzyczałaś.Rozpłakałaś się.Niall włożył Ci na palec pierścionek:
-KOCHAM CIĘ!!!-Krzyczał,a po chwili zaczął się tarzać w śniegu.Nie mogąc wytrzymać za śmiechu,myślałam ze się uduszę.Śmiech zabierał mi oddech.Ale po chwili do niego dołączyłam.




-Kocham Cię,pamiętaj...-Niall wyszeptał mi do ucha słowa,które kocham.Jedziemy teraz na przyjęcie ślubne.
-Ja Cb też...-Również wyszeptałam mu do ucha,te słowa...-Ja Cb też...
 

sobota, 3 listopada 2012

Liam część 2.

Liam:Olka...Hmmm...Ładnie,panienki z Polski,jak mnie mam?-Zaśmiał się.
Anga:Tak,tak,a teraz proszę do auta,bo się śpieszę na chate.
Liam:Angelika?
Anga:Angelika jestem.Mów mi Anga.A teraz szybciej,nooo...!-Angela wepchnęła Olkę do auta.


  
     Liam:Zapraszam Milady.-Otworzył przede mną drzwi od samochodu.
Ty:Nooo...Mogę się skusić i wejść.-Powiedziałaś słodko.
Anga:HAAAAALOOOOOO!!!Ja się śpieszę,pamiętacie?Mam spoko rzeczy do zrobienia!No i centrum handlowe samo się nie odwiedzi!!!-Zaśmiałaś się,a Liam tobie zawturmował.
Ty:A wiesz,że jutro też jest dzień?I w dodatku sobota?
Anga:NIEEEEEE!!!Centrum handlowych w Londynie jest wiele,a ja za tydzień zaczynam szkołę!!!
Ty:I ty chcesz je wszystkie odwiedzić?!
Anga:Noooo...A ty jak myślałaś?!Przecież mnie znasz,chyba...?
Ty:Czasami nie jestem pewna...
Anga:Hahaha!Czyli przez 18 lat nie zdążyłaś całkowicie poznać człowieka?! Twoja inteligencja mnie czasami zadziwia..
Ty:I kto to mówi?!...
Olka:HEEEEEJ!!!Dziewczyny co wam odbiło?!-Przerwała nam Olka.-Jesteście przyjaciółkami,ale czasami zachowujecie się jak najwięksi wrogowie!Czasami mam ochotę was nie znać!
Anga:Taaaak?!I to mówi dziewczyna,która uważa się za tą najmądrzejszą?!
-Yhhhhmmm...-Ktoś odchrząknął.Żadna z nas nie zareagowała.-Hej!!!Ja tu jestem!!!
Olka:No i?
Anga:Właśnie.No i co z tego?Przecież Cię widzimy,nie jesteś niewidzialny. 
Liam:Ale ty za to jesteś...
Ty:Liam...-Przerwałaś mu.-Nie przejmuj się nią.Jest trochę zdenerwowana tym,że nie pojedzie dzisiaj na zakupy.Tak naprawdę ona jest bardzo miła i mam nadzieję,że się polubicie...
Anga:Ja mam polubić jego?Jego?!I co,może jeszcze się w nim zakochać?!ŻAŁOSNE!!!
Olka:Angela,co Cię do jasnej ugryzło dzisiaj?!
Anga:Nic,masz rację ...Sorry...Lucas,tak?
Liam:Liam,jestem Liam...I spoko,nie gniewam się.-Posłał jej miły uśmiech.
Anga:Dzięki spoko jesteś...-Uśmiechła się serdecznie.

*2 rok później*
     Może was to zadziwi,ale jestem z Harrym...Tak,z Harrym.Nie napisałam źle.Jestem z nim od pewnego czasu.Ile dokładnie?Chyba z...9 miesięcy...Nie...Ach tak,to już rok.Pełny rok.Wcześniej przez pół roku byłam z Liamem,ale nam nie wyszło.Teraz ja jestem z Harrym.A Liam,zapytacie pewnie.Liam?Liam jest właściwie z Angeliką i chociaż na początku im nie wychodziłlo,teraz są szcęśliwą parą.No i jeszcze coś zostało.Coś?Może lepiej ktoś...?Tak,za 5 miesięcy na świat przyjdzie nasze,to znaczy moje i Harry'ego,dzieciątko.Owoc mojej,naszej miłości.Tak go kocham...O czymś zapomniałam?Ach tak...!Olka,moja stara przyjaciółka Olka...Jej niestety się nie poszczęściło...Żartowałam.Tworzy szczęśliwy związek z Louisem...Pasują do siebie idealnie...Obydwoje są zazwyczaj wesoli,śmieszni i chodziarz są z nas najstarsi-zachowują się jak dzieci...Choć nie...One to większe dziecko.-Uśmiechnęłam się do siebie.-Jesteśmy wszyscy przyjaciółmi,a zespół chłopaków trwa nadal i odnosi wielkie sukcesy.A fanki?Fanki i Directionerki odziwo mnie i dziewczyny czyli Olkę i Angę zaakceptowali.Kochamy ich tak samo jak chłopcy...Szczerze nie sądziłam,że aż tak mi się poszczęści...Bardzo się cieszę...No,zapomniałam o ślubie!Za 6 tygodni wraz ze Liamem i Angą,Olką i Luoisem,Niallem i Kattriną (dziewczyna,którą poznał 2 lata temu na moście...Tak na moście...;-)) oraz Zaynem i Perri.Zaczynają się przygotowania!!! Trzymam kciuki,aby wszystko dobrze poszło!