sobota, 20 października 2012
Louis
Louis
Nudny, pochmurny dzień w szkole... Ahh tak tego nie nawidzisz, ale masz farta ponieważ siedzisz ze swoim najlepszym kumplem Louisem! Matematyczka znowu przynudza. Nic ci się nie chce. Nagle Louis podaje ci karteczkę z napisem '' JESZCZE PIĘĆ MINUT ;) ''. Ty już się cieszysz.
- Nie wiem co bym bez niego zrobiła.- Pomyślałaś.
- [ T.I ], kocham cię. - usłyszałaś szept.
- Co?!- Wrzasnęłaś na cała salę. Nauczycielka spoglądała na ciebie tępym wzrokiem, a Lou zaczął się cicho śmiać. Byłaś zdezorientowana, ale jednocześnie szczęśliwa, chociaż nie wiedziałaś czy chłopak robi sobie z ciebie żarty, czy może mówi prawdę. Kochałaś go ale zawszę gdy chciałaś mu to powiedzieć tchórzyłaś...Nagle zadzwonił dzwonek na przerwę.
- Lou, co to miało być?- spytałaś
- No wiesz... Zawszę gdy próbowałem ci to powiedzieć, nagle rezygnowałem.
- Louis ja czuje to samo...- powiedziałaś niepewnie.
- Naprawdę?!- Krzyknął i złożył na twych ustach czuły pocałunek.
* 3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ:
Zaczęły się wakacje! Ty i Louis byliście świetną parą.Trochę przeszkadzała ci jego sława i że np. na spacerze co chwilę podchodziła jakaś fanka, ale akceptowałaś to.
Pewnego dnia planowaliście się wybrać na wieczorny spacer po parku. Umówiliście się na ''waszej'' ławce gdzie często siedzieliście i rozmawialiście.
Przyszłaś o 10 minut za wcześniej, a Lou jeszcze nie było.. Minęło 15 minut a on nadal się nie zjawiał.Dzwoniłaś do niego co chwilę ale miał wyłączony telefon.Poszłaś do domu. Myślałaś że cię wystawił.
Gdy byłaś już w swoim mieszkaniu próbowałaś się z nim skontaktować ale nic z tego.
Następnego dnia wstałaś dość późno. Próbowałaś ukryć swój denny humor przed rodzicami, po tym gdy Lou nie zjawił się w parku. W pewnej chwili zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Odebrałaś. Zamurowało cię. Przed chwilą dowiedziałaś się że chłopaka którego tak kochałaś niema już na tym świecie. Szybko zbiegłaś na dół wzięłaś kluczyki od auta i pojechałaś do szpitala w którym jeszcze niedawno leżał żywy chłopak... Twój Louis.. Gdy weszłaś na korytarz zastałaś jego rodzinę. Wszyscy byli przybici,a niektórzy płakali. Już wiedziałaś że to nie żadna pomyłka. Dostrzegła cię mama Lou, a ty podeszłaś do niej i przytuliłaś ją...Byłaś cała zdrętwiała. Nagle tata Louisa, powiedział ci że przed śmiercią bardzo chciał się z tobą spotkać.. Nie mogła pochamować łez... Płakałaś i płakałaś przez wiele tygodni. W końcu pomyślałaś że nie dasz rady żył.. Zwlokłaś się z łóżka i ledwo napisałaś list do rodziców- '' Przykro mi,a le ja tak dalej nie mogę nie wytrzymuje psychicznie. Musiałam pożegnać się z tym światem, inaczej cierpiała bym dalej, a teraz spotkam się wreszcie z Louisem. Dziękuje za to co dla mnie zrobiliście. Zawsze będę przy was. Proszę nie zapomnijcie o mnie. Wasza [ T.I ]
Wzięłaś garść tabletek, popiłaś wódką którą znalazłaś w spiżarni i... wreszcie zobaczyłaś swojego Lou. Byłaś już w innym świecie szczęśliwa.
Na twój pogrzeb przyszło wiele kochających cię ludzi. Wszyscy płakali. Ty patrząc na to z góry, próbowałaś jakoś wspierać swoich rodziców, jednak nie dałaś rady... Byłaś duchem razem z Louisem...
piątek, 19 października 2012
Hazza
Piosenka.
Wiecie,co to jest trójkąt miłosny?Wiecie?Nie?Ja wiem...Jedna osoba zakochuje się w drugiej,lecz jej serce należy do kogoś innego...Wiem,ponieważ się w nim znajduję.To tak bardzo boli.Ona-piękna,mądra,zabawna-jednym słowem ideał,jej chłopak-sympatyczny,z poczuciem humoru,przystojny-idealny dla niej.Lecz jestem tak też ja...Ja-Harry Styles.Sławny,kochający przez miliony dziewczyn na całym świecie,ale co mi z tego?No co?Skoro moje serce należy do niej-tej dziewczyny z nieziemską urodą,błękitnymi tęczówkami oraz ciemnobrązowymi włosami,opadającymi na jej ramiona.Była idealna,ale co z tego?Miała już swojego ideała,niestety nie byłem nim ja...Był nim Chris Tarner.Wniosek?Jedna dziewczyna o niebanalnej urodzie-Emily Called,zakochana w Chrisie Tarnerze-super modelu i ja...Ja na uboczu,skrywający w sobie uczucia do niej.Ale nie okazywałem tego.Nie chciałem zniszczyć jej związku,a co ważniejsze-zniszczyć naszej przyjaźni.Tak,byliśmy sobie bardzo bliscy.Ale co z tego?Nie wystarczało mi to.Chciałem czegoś więcej.Ale los się do mnie nie uśmiechnął.Ale trudno...Nie mogę się poddać,bo sprawiłbym tym przykrość Emily,a tego bym nie chciał...
-HARRY!-Z dołu dobiegły krzyki Nialla,które wyrwały mnie z zamyśleń.-WSTAWAJ,ZA 30 MIN MAMY BYĆ W STUDIU!-Horan nie przestawał krzyczeć.Niechętnie zwlokłem się z łóżka i spojrzałem na zegarek.Dochodziła 12.Przypomniałem sobie,że umówiliśmy się Paull'em w studiu.Czym prędzej pobiegłem do łazienki.Szybkie odświeżenie się,zeszłem na dół,zjadłem 'śniadanie' i wyszliśmy.Oczywiście spóźniliśmy się i nasz meneger był na nas wściekły.Ale mnie to nie obchodziło.Cały czas mój wzrok spoczywał na tej pięknej osóbce koło Paull'a.Ale to znowu była ona-Emily.Zaczeliśmy śpiewać.STOLE MY HEARD.Wiecie,co to jest trójkąt miłosny?Wiecie?Nie?Ja wiem...Jedna osoba zakochuje się w drugiej,lecz jej serce należy do kogoś innego...Wiem,ponieważ się w nim znajduję.To tak bardzo boli.Ona-piękna,mądra,zabawna-jednym słowem ideał,jej chłopak-sympatyczny,z poczuciem humoru,przystojny-idealny dla niej.Lecz jestem tak też ja...Ja-Harry Styles.Sławny,kochający przez miliony dziewczyn na całym świecie,ale co mi z tego?No co?Skoro moje serce należy do niej-tej dziewczyny z nieziemską urodą,błękitnymi tęczówkami oraz ciemnobrązowymi włosami,opadającymi na jej ramiona.Była idealna,ale co z tego?Miała już swojego ideała,niestety nie byłem nim ja...Był nim Chris Tarner.Wniosek?Jedna dziewczyna o niebanalnej urodzie-Emily Called,zakochana w Chrisie Tarnerze-super modelu i ja...Ja na uboczu,skrywający w sobie uczucia do niej.Ale nie okazywałem tego.Nie chciałem zniszczyć jej związku,a co ważniejsze-zniszczyć naszej przyjaźni.Tak,byliśmy sobie bardzo bliscy.Ale co z tego?Nie wystarczało mi to.Chciałem czegoś więcej.Ale los się do mnie nie uśmiechnął.Ale trudno...Nie mogę się poddać,bo sprawiłbym tym przykrość Emily,a tego bym nie chciał...
-Under the lights tonight
You turned around
And you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute, girl
To steal my heart tonight
With just one look, girl
Been waiting for a girl like you
Te słowa były o niej,dla niej i tylko NIEJ!Tak właśnie się poczułem,gdy ją pierwszy raz ujrzałem w studiu nagraniowym-zakochałem się.Ale ona jest 'zajęta' i muszę się z tym pogodzić.
-Wpadniesz dzisiaj do nas?-Zaproponował Zayn.Liam popatrzył się na mnie.Tylko on wiedział o moich uczuciach.Pokiwałem lekko głową,aby nie zwracać na Siebie większej uwagi,ale na tyle mocno,aby zauważył to Lii.Widać,on to zauważył i przytaknął.
-Jasne.Z miłą chęcią.-Em uśmiechnęła się serdecznie.Próbowałem to odwzajemnić,ale,jak zgadnę,wynik był marny.Później pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w inne strony.
*Zadzwonił dzwonek do drzwi*
-Otworzę!-Krzyknąłem.W drzwiach słała ONA.Wyglądała nieziemsko.Rozpłynąłem się w jej błękitnych tęczówkach.
-Yhmmm...-Nie reagowałem.-Mogę wejść?-Zapytała ze śmiechem.
-A ta,jasne.-Jak zgadnę,spłonąłem rumieńcem.Odsunąłem się,uchylając szerzej drzwi.
*Ok. 2 w nocy*
-No to ja już idę spać.-Powiedział Lii.-Wam też bym radził,bo jutro ważny dzień.No w zasadzie to dzisiaj...Nieważne...
-*Słychać chrapanie*
-Zayn?Śpisz?
-*Słychać chrapanie*.
-Chodź Lou,wniesiemy go...
-*Słychać chrapanie*
-To może ty mi pomożesz Niall?
-Na mnie zawsze możesz liczyć...
-Tcaaa...Fajnie,a teraz chodź,musimy się wyspać,bo dzisiaj mamy audycję,pamiętacie?
-Że co?!-Nagle podniósł się oszołomiony Zayn.-Dobra,chodźcie,bierzemy naszego marchewko-żercę i idziemy go zanieść do sypialni.
Poszli.Zostałem ja sam na sam z Emily.Ale ona spała,a więc ja też położyłem się spać.Wszyscy byliśmy pijani.Po krótkim czasie zasnąłem.Obudziłem się,czując,że ktoś bawi się moimi loczkami.Ale nie otwarłem oczu.Nadal udawałem,że śpię.
-Wiesz,co Styles?-Emily przerwała.-J-j-j-j-aaaa,ja s-s-s-siiiiię,się ch-ch-chyba w to-to-tobie za-za-zakochałam...-Jąkała się.-Nie to nie-nie-niemożliwe.Przecież ty możesz mieć-mieć-mieć każdą,a ja ta-ta-taka zwyczajna dziewczyna,na pewno Ciebie nie in-in-interesuję...Nie wiem-wiem-wiem,jak mi to mogło wogóle przy-przy-przyjść do głowy.-Wtedy miałem ochotę wstać.Złapać ją i wykrzyczeć,że ją kocham.Pocałować...Poczuć smak jej ust...Ale nie zrobiłem tego...Nie zrobiłem...Dlaczego?DLACZEGO?!Coś mnie powstrzymało.Coś mnie trzymało...Trzymało od środka...
Obudziłem się z silnym bólem głowy.Na mnie siedziała,śpiąca jeszcze,Emily.Jej jedna ręka była usadowiona w moich włosach,a druga na klacie.Popatrzyłem w stronę okna.Było ciemno.W domu było słychać tylko oddech dziewczyny.Było czuć alkohol.Ale ja też nie byłem w pełni przytomny.Teraz nie wiem,czy to co słyszałem przedtem byłe tylko moją wyobraźnią,snem czy rzeczywistością.Nie wiem...I to mnie tak naprawdę dobija...
-Kocham,kocham,kocham,ko-kocham Harry'ego,Harry'ego,Hazze,moją Hazze,kocham Hazze...-Słyszałem jak Emily mamrocze przez sen.To nie może być sen...Nie może...
-Dzień dobry,śpioszku-Dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie.-Jak się spało?-Ja ledwo przytomny,nie do końca rozumiałem,co mówiła.
-Hmmm...-Dobiegły mnie odgłosy,wydawane przez Nialla.-Ale coś pięknie pachnie!
-Robię wam śniadanie,później się zmywam i widzimy się dzisiaj o 1 PM,tak?
-Idziesz?-Spytałem smutny.
-Tak,Hazza,ale spokojnie nie odchodzę na zawsze.-Uśmiechnęła się promiennie.Odwzajemniłem uśmiech,lecz nie był on do końca szczery.Coś mnie nie pokoiło,coś przeczuwałem,że się stanie,lecz narazie jeszcze nie wiem co...
-No to lecę.Śniadanie macie na blacie w kuchni i nie spóźnić się na spotkanie.-Dla żartu,pogroziła palcem.
-Pa-Powiedział Zayn.
-Pa - Odpowiedział mu Loui.
-Do zobaczenia.-wtrącił się Liam.
-Bay-pożegnałem się.-A ty Niall?Powiesz coś?
-Dobre śniadanie :).-Powiedział się Niall,na co wybuchnęliśmy śmiechem.Em już wyszła...Szkoda...Z chęcią spędziłbym z nią więcej czasu...
*Ok.3 godz. później*
Siedziałem właśnie na parapecie,w moim pokoju,wpatrując się na ruchliwą ulicę.Cały czas miałem ją przed oczami.Kochałem ją całym sercem...Ciekawy jestem,czy to co przedtem mówiła,było prawdą,czy tylko wynikiem procentach w krwii...Tego nie wiem i jak zgadnę,narazie się nie dowiem...
*Parę tygodni później*
Jestem zdenerwowany.Od ponad miesiąca,Em nie dała oznaku życia.Boże,a jeśli jej się coś stało?!Najciemniejsze scenariusze tworzyły się w mojej głowie.Złapałem się za głowę,próbując,aby koszmary ulotniły się z mojej głowy,lecz one,jak na złość,podwajały się i z każdą sekundą miałem coraz więcej co rusz to czarniejszych myśli.Z zamyśleń wyrwał mnie telefon.W duchu modliłem się,aby to była ona.Spojrzałem na wyświetlacz; Emily :* Tak,to ona.Nie myślać odebrałem;
-Hallo?Emily?Wiesz jak się o Ciebie martwiłem?!Od miesiąca nie dawałaś oznaku życia!Co się z Tobą wtedy działo?!-Tysiące,a nawet miliony pytań mnożyły się w mojej głowie.
-Mam twoją ślicznotkę.-Ktoś wydał z Siebie dziwny odgłos śmiechu.To nie była ona.To nie była moja Emily.
-Słucham?!
-To co słyszysz!
-Oddaj mi ją!-W moim środku już wrzało.Wulkan już wybuchł.Lawa pustoszyła całe ciało.-Czego od niej chcesz?!
-Spokojnie.Od niej nic.Ale od Ciebie już tak.
-Czego chcesz?!Dam Ci wszystko!Kase?Ile?Gdzie mam ją dostarczyć?Kiedy?O której?Moje ręce drżały.
-Nie chcę twojej brudnej kasy!
-To w takim razie czego chcesz?!
-Twojego bólu.-Powiedział to takim głosem,że poczułem się jak w horrorze.
-Bólu?-Ledwo co przełknąłem ślinę.
-Chcę,abyś cierpiał.Cierpiał z bólu,z tęsknoty do niej!Chcę,abyś wył z cierpienia,ponieważ to tak boli!
-Nie dotykaj jej!
-A co mi zrobisz?
-Kim,ty jesteś?!
-Znasz mnie,wszyscy mnie znają.Ale masz nie mówić o tym nikomu.Słyszysz?!NIKOMU!-Przerwał na chwilę-Bo wtedy ona za to zapłaci.-Zaśmiał się złośliwie.-Czekaj na wiadomość ode mnie,jeśli chcesz ją jeszcze zobaczyć.
-Dobrze,nie pozostaje mi nic innego niż czekać...
-Widzisz?Mądry chłopiec.-I się rozłączył.Ja-padłem na podłogę i zacząłem płakać....Nic innego mi nie pozostało.
*Tydzień później*
Przez cały tydzień nie wychodziłem z pokoju,tylko płakałem...Nie dostałem od porywacza żadnej wiadomości.Nie odbierał on ode mnie telefonów,nie odzywał się.*DrrrrrrrDrrrrrr* Mój telefon dzwoni...O MÓJ BOŻE!To ten numer co przedtem!
-Taaak?-Gorączkowo mówiłem.
-Chcesz znaleść swoją dziewczynę?
-Oczywiście,że tak!
-Jedź na podany adres,który za chwilę Ci wyślę.I pamiętaj:ŻADNYCH PSÓW,BO ONA ZA TO ZAPŁACI!
Po chwili dostałem sms-a z adresem.Nie zważając na nic,szybko ubrałem buty i nie tłumacząc się chłopcom,wyszedłem.Skierowałem się w stroną auta,by po chwili,gdy do niego wsiadłem,ruszyć z piskiem opon.Po 5 min byłem na miejscu.Wbiegłem do obskurnego budynku.Zobaczyłem ją-była przywiązana do krzesła.
-A kogoż ja tu widzę?-Ktoś zaśmiał się za moimi plecami,a mnie przeszły dreszcze.Odwróciłem się-Witam pana szanownego,myślałem,że się już nie zjawisz...-Ciągnął.-A jednak...
-Czego ode mnie chcesz?!Zrobię wszystko,tylko ją wypuść,zabierz mnie!
-NIE!Chcę,abyś patrzył,jak ona umiera!
-Dlaczego to robisz?!
-Bo sam to przeżyłem,SAM WIDZIAŁEM,JAK MOJA ŻONA UMIERA I NIE MOGŁEM JEJ POMÓC!WIESZ JAKI TO JEST BÓL?!NIE?!TO ZARAZ SIĘ PRZEKONASZ!-Wyciągnął pistolet.
-STÓJ!
-A to dlaczego?!
-Nie musisz tego robić!
-A właśnie,że muszę!Skrzywdzono mnie,teraz ja się odwdieńczę!
-NIE!Nie musisz tak postępować!
-Nie mam nikogo już na tym świecie,nie mam nic do stracenia.
-Masz mnie,ja Ci pomogę!
-Naprawdę?
-Tak,gdy będzie trzeba to Cię przytulę,a gdy będzie trzeba to popłaczę z tobą!
-Potrzebuję kogoś bliskiego,ale skąd mam mieć pewność,że mnie nie oszukacie?!
-Nie wiem,jak Ci to udowodnić.Masz tylko moje słowo,którego nigdy,powtarzam NIGDY jeszcze nie złamałem!
-W takim razie dobrze.-Opuścił broń.Nagle usłyszałem sygnał policji.-MIAŁEŚ NIE WZYWAĆ PSÓW!
-TO NIE JA,PRZYRZEKAM,NIKOMU TEŻ O TYM NIE MÓWIŁEM!
-NIE WIĘRZĘ CI!-Podniósł z powrotem pistolet i wycelował w Emily,a następnie w siebie.Podbiegłem do Em,próbując wmówić jej,że wszystko będzie dobrze.Wezwałem pogotowie.
-Harry,ja Cię kocham,ale proszę...-Przerwała na chwilę.-Nie płacz przeze mnie.Ja nadal będę nad tobą czuwać...-Ostatkiem tchu powiedziała,po czym zamknęła swoje powieki.
-NIE!EM,NIE!TY NIE MOŻESZ UMRZEĆ!JA TEŻ CIĘ KOCHAM ROZUMIESZ?!ROZUMIESZ TO?!NIE UMIERAJ PROSZĘ!-Zacząłem płakać,łzy same cisnęły mi się do oczu.Nie mogłem znieść tej wiadomości,że jej już przy mnie nie będzie.Nie uśmiechnie się do mnie,nie popatrzy swoimi pięknymi,niebieskimi tęczówkami i nie wypowie do mnie już żadnych słów!
Odciągnęła mnie od niej policja.Przez prawie 20 min tuliłem do Siebie ciało dziewczyny,którą kochałem.Nie mogłem bez niej żyć.Musiałem coś z tym zrobić...
Pojechałem w miejsce,w którym spędzaliśmy swoje wolne wieczory.Urwisko,a jak się na nim stoi,było widać większość miasta.Przypomniałem sobie,po raz kolejny,ją,jej twarz,brązowe włosy,bujnie spadające na jej ramiona,jej błękitne tęczówki...Rozmażyłem się...Ale nie po to tu przyjechałem.Stanąłem na skraju urwiska i popatrzyłem w dół.Ok.350 metrów.Cofnołem się i wbiłem na wcześniej wbity w ziemię patyk,kartkę.Znowu zrobiłem krok do przodu.Zawachałem się.Spojrzałem w niebo,było jasne...Przypomniałem sobie ją i świadomie,zrobiłem krok w przód.Rzuciłem się w przepaść...
*Zawartość kartki*
[...]Chłopcy wybaczcie,wiecie jak bardzo was kocham,ale jeszcze bardziej kocham JĄ.Świat mi ją zabrał,ale i mnie zabiera.Nie chcę,nie potrafię żyć bez niej.Jest dla mnie wszystkim,ale dopiero po jej śmierci to sobie uświadomiłem.Proszę was,sam podjąłem tą decyzję,a więc nie obwiniajcie się.Zrobiłem to ponieważ nie chciałem krzywdzić was,uwierzcie,gdybym nadal żył,byłbym dla was ciężarem,który spoczywa na waszych barkach.Kiedy to czytacie mnie już pewnie nie ma.Pamiętajcie:NIE OBWINIAJCIE SIĘ O TO!
~Wasz Harry
Liam zgiął kartkę na pół.Czytał ją na głos.Teraz ze wszystkich oczu leciały łzy.Łzy-bólu.Utracili dwie najbliższe im osoby-Emily i Harry'ego.
sobota, 13 października 2012
Liam cz.1
Jest!W końcu twoi rodzice zgodzili się,abyś wyjechała na wakacje do Londynu.No i co ważniejsze - pójdziesz na koncert twojego ulubionego zespołu - Little Mix!Kochasz je-są wyjątkowe,takie silne,ale nie w sposób fizyczne,lecz w ten też :)A najlepsza wg Ciebie - Perri Edwards jest tak jakby,przewodnikiem,który Cię uczy i Ci pomaga.Ma też fajnego chłopaka-jednego z pięciu przystojniaków z One Direction - Zayna Malika! "Inteligentny,utalentowany,bystry,przystojny,a ta jego cudna fryzura-nie do opisania!No i te jego czekoladowe tęczówki,umięśniony tors i super głos dodają mu uroku...To jest chodzący ideał...dla mnie ;-)"-To słyszałaś codziennie od swojej psiapsióły Angi.Dla Ciebie to był jeden z pięciu pustych gwiazdek,które uważają,że skoro są sławne,to dziewczyny będą im całować buty.Nie wątpisz-twoje psiapsióły Olka i Anga tak by zrobiły.No ale nic,rzuciłaś się na łóżko,zapominając po co tu przyszłaś...A tak!Szybko wzięłaś do ręki swój telefon i wybrałas numer Olki.
Ty:Olka?
Olka:No...-słychać,że obudziłaś ją-[T.I.]?O o co chodzi?Jest 5 rano...O co Ci chodzi...?-W jej głosie było słychać zmęczenie...
Ty:Kobieto,pogieło Cię?!-krzyknęłaś jej do telefonu-Jest 5,ale po południu!A poza tym nie uwierzysz!...
Olka:Nooo...O co Ci chodzi?
Ty:Zgaduj...-powiedziałaś tajemnieczo
Olka:Nie chce mi się...Możemy już kończyć?Mam jutro szkołę,a więc muszę się wyspać...
Ty:Kobieto,ocknij się!Jest już PIĄTEK GODZINA 17!Obudź się!Przyznaj się...o której wczoraj,a może dzisiaj,poszłaś spać?-powiedziałaś pytającym głosem z nutką rzucającą oskarżenia.
Olka:Nie wiem...Może o 2,albo o 1...
Ty:Co wczoraj robiłaś?
Olka:Najpierw o 7 obudził mnie budzik,po przeszło 15 minutach wywlokłam się z łóżka i poszłam w kierunku łazienki...
Ty:Olka!Pytam się,co robiłaś po szkole!-powiedziałaś zniecierpliwionym głosem.
Olka:Najpierw,po wróceniu ze szkoły,około 14 odrobiłam lekcje i zaczęłam pisać referat na fizykę,o lewitacji...Później o ile się nie mylę,gdy skończyłam,weszłam na bloga i zaczęłam pisać.Gdy skończyłam było jasno,a była godzina,więc myślałam,że pisałam jedynie jakieś 2-4 godziny.A jak się okazało,pisałam więcej.
Ty:Przez całą noc!
Olka:Oj tam,oj tam...Do rzeczy;Później położyłam się spać...No i ty mnie obudziłaś!-Wypowiedziała te słowa ze złością.
Ty:Wybacz...
Olka:A w ogóle po co dzwoniłaś?
Ty:Aha...No to zgaduj!
Olka:Dobra,widzę,że i tak nie wygram,a więc może twoja mama wyjeżdża,masz chatę wolną i chcesz zrobić imprezę stulecia?!-powiedziała z nadzieją w głowie.
Ty:NIE!
Olka:A więc może...
Ty:Nie masz dosyć po ostatnim imprezowaniu?!-przerwałaś jej,wykonując dziwną mimikę twarzy,przypominając sobie,jak twoja psiapsióła imprezowała w zeszłym tygodniu...Kaca miała przez 3 dni!
Olka:NIE!A co ty się po mnie spodziewasz?!-powiedziała ze śmiechem.
Ty:No,w sumie racja.-obydwie wybuchnęłyście śmiechem.-Do rzeczy:zgaduj!
Olka:No to może Hazza o mnie się w końcu dowiedział?!-krzyknęła ze słyszaną nadzieją i podekscytowaniem.
Ty:NIE,NIE I JESZCZE RAZ NIE!
Olka:Dobra nie zgadnę,mów,bo nie wytrzymam i za chwile usnę!-znowu wybuchnęłyście śmiechem.-No a więc zdradzisz mi tą WIELKĄ tajemnicę?-powiedziała z ironią w głosie,szczególnie naciskając na słowo WIELKĄ.
Ty:Dobra,bo widzę,że twoja mózgownica przestała pracować podczas spania i jeszcze jej nie obudziłaś.
Olka:Ejjjj...
Ty:Sorka,wybacz.
Olka:No jasne ;-).
Ty:No to...-przerwałaś.
Olka:No toooooooooooooo............?
Ty:JADĘ Z WAMI DO LONDYNU!-wykrzyczałaś do komórki.
Olka:ŻE CO?!TO SUPER!-zaczęłyście piszczeć!
Wasza rozmowa trwała jeszcze około pół godziny,ale głównym jej elementem było piszczenie ze szczęścia ;-)Później zadzwoniłaś do Angi.
Ty:Anga?
Anga:[T.I.],o co chodzi?
Ty:Zgaduj...
Anga:Twoi starzy wyjechali i masz wolną chatę,a z tej okazji chcesz urządzić najlepszą w historii,impre?!
Ty:Anga,ty też?!-powiedziałaś ze śmiechem.
Anga:Przecierz wiesz,że to uwielbiam...A może...Zayn nie kocha już Perrie i będzie ze mną?!
Ty:NIE!
Anga:To pewnie jedziesz z nami do Londynu!
Ty:TAK!-znowu piszczałaś.-Skąd wiedziałaś?
Anga:Słyszałam waszą rozmowę!
Ty:Ty...Ty...Małpeczko ty moja!
Anga:Też Cię kocham!Szykuj się,za 2 tygodnie wyjeżdżamy!-i rozłączyła się.
Ty:Osz ty...*PI PI PI...*Ale...
Mijały sekundy,minuty,godziny,dni,tygodnie,aż w końcu nadszedł ten wyjątkowy dzień wyjazdu!
Od rana byłaś jak na szpilkach.Nie mogłaś się doczekać!Wstałaś wcześniej niż zwykle,z chęcią udałaś się w kierunku łazienki,a po 15 minutach byłaś gotowa.Ubrałaś się w to.Wyglądałaś cudnie!
No nic.Musisz otrzeć łzy,spływające po twoich policzkach.Łzy,łzy szczęścia,spowodowane wyjazdem do Londynu,ale też spowodowane tym,że musisz opuścić swoją rodzinę.Na 2 miesiące.Całe długie 2 miesiące.Ale nie zrezygnujesz.Nie teraz.Wchodzisz na pokład samolotu.Lecicie pierwszą klasą.
Twoja Mama:Kochanie?
Ty:Tak mamo?
Twoja Mama:Na pewno chcesz jechać?
Ty:Tak!Mamo,chyba z tysiąc razy Ci mówiłam,że nie zrezygnuję!-podszedł do was twój tata.
Twój Tata:Kochanie...
Ty:Tak tato?
Twój tata:Pamiętasz,jak bardzo chciałaś chodzić do szkoły w Londynie na dziennikarkę?
Ty:Tak...-powiedziałaś z podekscytowaniem w głosie.
Twój tata:No to-westchnął-We wrześniu wraz z dziewczynami zaczynacie tam szkołę.-wymusił od siebie uśmiech.
Ty:Naprawdę?!
Twoja Mama:Tak kochanie,naprawdę...
Twój Tata:Cieszysz się?
Ty:TAK,TAK I JESZCZE RAZ TAK!DZIĘKUJĘ WAM!-ucałowałaś obydwojga.-KOCHAM WAS!-nagle ktoś zasłonił Ci oczy.
Ktoś:Zgadnij kto to.-poznałaś ten głos.
Ty:Olka!Co tam kochana?-ucałowałaś ją.
Ktoś:No kogo ja tu widzę!-ktoś się zaśmiał.
Ty:Anga!Gotowa?-ją też ucałowałaś.Nagle z głośników rozległ się głos;
Ktoś:Pasażerów,lecących z Polski do Londynu prosimy na odprawę.
Ty:Kocham Cię mamo,kocham Cię tato!Będę do was pisać i dzwonić!Nie płaczcie-po twoich policzkach też zaczęły płynąć łzy.-KOCHAM WAS!-krzyknęłaś z drugiej strony korytarza.
*W samolocie**Chwile po wylocie*
-Ale te fotele miękkie-myślałaś sobie.-Ale fajnie widać krajobraz z dołu.-Pomyślałaś po wyjrzeniu przez okno.Fakt to fakt-pierwszy raz leciałaś samolotem.Trochę się bałaś,lecz lęk przerastało podekscytowanie.Dziewczyny siedziały na drugim końcu samolotu.Twoim rozmyślaniom kres położył czyiś głos;
Ktoś:Czy to miejsce jest wolne?-jakiś chłopak zapytał nieśmiało.
Ty:Tak jasne,siadaj...-chłopak usiadł.
-Ależ on przystojny ten chłopak.Jego piękne ciemnobrązowe,duże oczy,w których mogłabyś zatapiać się godzinami,zapominając o całym Bożym świecie.Z twoich marzeń znów odgonił Cię ów nieznajomy;
Chłopak:A tak przy okazji,Liam jestem.-Wyciągnął w twoją stronę dłoń.
Ty:[T.I.]-Odwzajemniłaś uścisk dłoni.
Liam:Ładnie,ale...Nie jesteś z tąd,prawda?
Ty:Nie,jestem Polką i pochodzę z Polski.
Liam:Jeśli Polki są takie piekne to się tam przeprowadzam.-zażartował,na co oboje wybuchnęliście śmiechem.
Ty:Nie przesadzaj!-Szturchnęłaś go w ramie.-Nie przesadzaj!
Liam:Nie przesadzam!-znowu się uśmiechnął i dla żartu chwycił się w miejsce,w które go szturchnęłaś.Wasza rozmowa trwała jeszcze przez kilkadziesiąt minut,bo później musieliście wysiadać.Wymieniliście się jeszcze numerami telefonów oraz twitterami.
Liam:Pa,piękna-wyszeptał Ci do ucha,po czym go przygryzł.
Ty:Pa,słodki-ty też to wyszeptałaś,po czym się pocałowaliście.
TyDobra,musze się śpieczyć,bo jeszcze jakieś trzy panny muszę zebrać po drodze i zniknął w tłumie ludzi.A twoje przyjaciółki...Właśnie gdzie one są?!
Ktoś:Uuuuuuuuuuuu...-Usłyszałaś za swoimi plecami.
Ktoś:To teraz tak podrywa się kolesi?
Ty:Olka,Anga,to wy?
Olka:No jasne głuptasku.
Anga:Czy ty wiesz kogo właśnie teraz całowałaś?!
Ty:Chłopaka,Liama,on jest cudowny!-Rozmażyłaś się,przypominając sobie jego piękne oczy,cudowny uśmiech i wspólnie spędzone 2 godz.
Olka:On jest sławny!
Ty:ŻE CO?!-Zatkało Cię.
Anga:To był Liam Payne z One Direction!
Ty:To nie możliwe,móże jest podobny,ale to na pewno nie on!
Anga:Dobra,później pogadamy,teraz pewnie mój stary na nas czeka.
Czekałyście na ojca Angi-Paula,menegera jakiegoś zespołu.No i podjechał.Od razu wskoczyłyście do auta.No tak,ale to nie ojciec Angi.No niestety.Za kierownicą siedzi jakiś chłopak,chłopak...To był...Nie to niemożliwe...Tak,to był Liam!
Chłopak:Witam,panienki Angelika,Aleksandra i [T.I.]?
Ty:Tak,to my.-Wziął nasze bagaże.
Chłopak:Serdecznie witam,Liam jestem i będę dzisiaj waszym szoferem.-Wyciągnął dłoń z uśmiechem,a ty to odwzajemniłaś.
Ty:[T.I.]-odpowiedziałaś,po czym uścisnęłaś jego dłoń.
Liam:A ja już panienkę już znam,nieprawdaż-Uśmiechnął się,a ty to odwzajemniłaś.Tak zaczęła się wasza znajomość.
Olka:Aleksandra,ale mów mi Olka.-Uśmiechnęłaś się.
Liam:Olka...Hmmm...Ładnie,panienki z Polski,jak mnie mam?-Zaśmiał się.
Anga:Tak,tak,a teraz proszę do auta,bo się śpieszę na chate.
Liam:Angelika?
Anga:Angelika jestem.Mów mi Anga.A teraz szybciej,nooo...!-Angela wepchnęła nas do auta.
Ty:Olka?
Olka:No...-słychać,że obudziłaś ją-[T.I.]?O o co chodzi?Jest 5 rano...O co Ci chodzi...?-W jej głosie było słychać zmęczenie...
Ty:Kobieto,pogieło Cię?!-krzyknęłaś jej do telefonu-Jest 5,ale po południu!A poza tym nie uwierzysz!...
Olka:Nooo...O co Ci chodzi?
Ty:Zgaduj...-powiedziałaś tajemnieczo
Olka:Nie chce mi się...Możemy już kończyć?Mam jutro szkołę,a więc muszę się wyspać...
Ty:Kobieto,ocknij się!Jest już PIĄTEK GODZINA 17!Obudź się!Przyznaj się...o której wczoraj,a może dzisiaj,poszłaś spać?-powiedziałaś pytającym głosem z nutką rzucającą oskarżenia.
Olka:Nie wiem...Może o 2,albo o 1...
Ty:Co wczoraj robiłaś?
Olka:Najpierw o 7 obudził mnie budzik,po przeszło 15 minutach wywlokłam się z łóżka i poszłam w kierunku łazienki...
Ty:Olka!Pytam się,co robiłaś po szkole!-powiedziałaś zniecierpliwionym głosem.
Olka:Najpierw,po wróceniu ze szkoły,około 14 odrobiłam lekcje i zaczęłam pisać referat na fizykę,o lewitacji...Później o ile się nie mylę,gdy skończyłam,weszłam na bloga i zaczęłam pisać.Gdy skończyłam było jasno,a była godzina,więc myślałam,że pisałam jedynie jakieś 2-4 godziny.A jak się okazało,pisałam więcej.
Ty:Przez całą noc!
Olka:Oj tam,oj tam...Do rzeczy;Później położyłam się spać...No i ty mnie obudziłaś!-Wypowiedziała te słowa ze złością.
Ty:Wybacz...
Olka:A w ogóle po co dzwoniłaś?
Ty:Aha...No to zgaduj!
Olka:Dobra,widzę,że i tak nie wygram,a więc może twoja mama wyjeżdża,masz chatę wolną i chcesz zrobić imprezę stulecia?!-powiedziała z nadzieją w głowie.
Ty:NIE!
Olka:A więc może...
Ty:Nie masz dosyć po ostatnim imprezowaniu?!-przerwałaś jej,wykonując dziwną mimikę twarzy,przypominając sobie,jak twoja psiapsióła imprezowała w zeszłym tygodniu...Kaca miała przez 3 dni!
Olka:NIE!A co ty się po mnie spodziewasz?!-powiedziała ze śmiechem.
Ty:No,w sumie racja.-obydwie wybuchnęłyście śmiechem.-Do rzeczy:zgaduj!
Olka:No to może Hazza o mnie się w końcu dowiedział?!-krzyknęła ze słyszaną nadzieją i podekscytowaniem.
Ty:NIE,NIE I JESZCZE RAZ NIE!
Olka:Dobra nie zgadnę,mów,bo nie wytrzymam i za chwile usnę!-znowu wybuchnęłyście śmiechem.-No a więc zdradzisz mi tą WIELKĄ tajemnicę?-powiedziała z ironią w głosie,szczególnie naciskając na słowo WIELKĄ.
Ty:Dobra,bo widzę,że twoja mózgownica przestała pracować podczas spania i jeszcze jej nie obudziłaś.
Olka:Ejjjj...
Ty:Sorka,wybacz.
Olka:No jasne ;-).
Ty:No to...-przerwałaś.
Olka:No toooooooooooooo............?
Ty:JADĘ Z WAMI DO LONDYNU!-wykrzyczałaś do komórki.
Olka:ŻE CO?!TO SUPER!-zaczęłyście piszczeć!
Wasza rozmowa trwała jeszcze około pół godziny,ale głównym jej elementem było piszczenie ze szczęścia ;-)Później zadzwoniłaś do Angi.
Ty:Anga?
Anga:[T.I.],o co chodzi?
Ty:Zgaduj...
Anga:Twoi starzy wyjechali i masz wolną chatę,a z tej okazji chcesz urządzić najlepszą w historii,impre?!
Ty:Anga,ty też?!-powiedziałaś ze śmiechem.
Anga:Przecierz wiesz,że to uwielbiam...A może...Zayn nie kocha już Perrie i będzie ze mną?!
Ty:NIE!
Anga:To pewnie jedziesz z nami do Londynu!
Ty:TAK!-znowu piszczałaś.-Skąd wiedziałaś?
Anga:Słyszałam waszą rozmowę!
Ty:Ty...Ty...Małpeczko ty moja!
Anga:Też Cię kocham!Szykuj się,za 2 tygodnie wyjeżdżamy!-i rozłączyła się.
Ty:Osz ty...*PI PI PI...*Ale...
Mijały sekundy,minuty,godziny,dni,tygodnie,aż w końcu nadszedł ten wyjątkowy dzień wyjazdu!
Od rana byłaś jak na szpilkach.Nie mogłaś się doczekać!Wstałaś wcześniej niż zwykle,z chęcią udałaś się w kierunku łazienki,a po 15 minutach byłaś gotowa.Ubrałaś się w to.Wyglądałaś cudnie!
No nic.Musisz otrzeć łzy,spływające po twoich policzkach.Łzy,łzy szczęścia,spowodowane wyjazdem do Londynu,ale też spowodowane tym,że musisz opuścić swoją rodzinę.Na 2 miesiące.Całe długie 2 miesiące.Ale nie zrezygnujesz.Nie teraz.Wchodzisz na pokład samolotu.Lecicie pierwszą klasą.
Twoja Mama:Kochanie?
Ty:Tak mamo?
Twoja Mama:Na pewno chcesz jechać?
Ty:Tak!Mamo,chyba z tysiąc razy Ci mówiłam,że nie zrezygnuję!-podszedł do was twój tata.
Twój Tata:Kochanie...
Ty:Tak tato?
Twój tata:Pamiętasz,jak bardzo chciałaś chodzić do szkoły w Londynie na dziennikarkę?
Ty:Tak...-powiedziałaś z podekscytowaniem w głosie.
Twój tata:No to-westchnął-We wrześniu wraz z dziewczynami zaczynacie tam szkołę.-wymusił od siebie uśmiech.
Ty:Naprawdę?!
Twoja Mama:Tak kochanie,naprawdę...
Twój Tata:Cieszysz się?
Ty:TAK,TAK I JESZCZE RAZ TAK!DZIĘKUJĘ WAM!-ucałowałaś obydwojga.-KOCHAM WAS!-nagle ktoś zasłonił Ci oczy.
Ktoś:Zgadnij kto to.-poznałaś ten głos.
Ty:Olka!Co tam kochana?-ucałowałaś ją.
Ktoś:No kogo ja tu widzę!-ktoś się zaśmiał.
Ty:Anga!Gotowa?-ją też ucałowałaś.Nagle z głośników rozległ się głos;
Ktoś:Pasażerów,lecących z Polski do Londynu prosimy na odprawę.
Ty:Kocham Cię mamo,kocham Cię tato!Będę do was pisać i dzwonić!Nie płaczcie-po twoich policzkach też zaczęły płynąć łzy.-KOCHAM WAS!-krzyknęłaś z drugiej strony korytarza.
*W samolocie**Chwile po wylocie*
-Ale te fotele miękkie-myślałaś sobie.-Ale fajnie widać krajobraz z dołu.-Pomyślałaś po wyjrzeniu przez okno.Fakt to fakt-pierwszy raz leciałaś samolotem.Trochę się bałaś,lecz lęk przerastało podekscytowanie.Dziewczyny siedziały na drugim końcu samolotu.Twoim rozmyślaniom kres położył czyiś głos;
Ktoś:Czy to miejsce jest wolne?-jakiś chłopak zapytał nieśmiało.
Ty:Tak jasne,siadaj...-chłopak usiadł.
-Ależ on przystojny ten chłopak.Jego piękne ciemnobrązowe,duże oczy,w których mogłabyś zatapiać się godzinami,zapominając o całym Bożym świecie.Z twoich marzeń znów odgonił Cię ów nieznajomy;
Chłopak:A tak przy okazji,Liam jestem.-Wyciągnął w twoją stronę dłoń.
Ty:[T.I.]-Odwzajemniłaś uścisk dłoni.
Liam:Ładnie,ale...Nie jesteś z tąd,prawda?
Ty:Nie,jestem Polką i pochodzę z Polski.
Liam:Jeśli Polki są takie piekne to się tam przeprowadzam.-zażartował,na co oboje wybuchnęliście śmiechem.
Ty:Nie przesadzaj!-Szturchnęłaś go w ramie.-Nie przesadzaj!
Liam:Nie przesadzam!-znowu się uśmiechnął i dla żartu chwycił się w miejsce,w które go szturchnęłaś.Wasza rozmowa trwała jeszcze przez kilkadziesiąt minut,bo później musieliście wysiadać.Wymieniliście się jeszcze numerami telefonów oraz twitterami.
Liam:Pa,piękna-wyszeptał Ci do ucha,po czym go przygryzł.
Ty:Pa,słodki-ty też to wyszeptałaś,po czym się pocałowaliście.
TyDobra,musze się śpieczyć,bo jeszcze jakieś trzy panny muszę zebrać po drodze i zniknął w tłumie ludzi.A twoje przyjaciółki...Właśnie gdzie one są?!
Ktoś:Uuuuuuuuuuuu...-Usłyszałaś za swoimi plecami.
Ktoś:To teraz tak podrywa się kolesi?
Ty:Olka,Anga,to wy?
Olka:No jasne głuptasku.
Anga:Czy ty wiesz kogo właśnie teraz całowałaś?!
Ty:Chłopaka,Liama,on jest cudowny!-Rozmażyłaś się,przypominając sobie jego piękne oczy,cudowny uśmiech i wspólnie spędzone 2 godz.
Olka:On jest sławny!
Ty:ŻE CO?!-Zatkało Cię.
Anga:To był Liam Payne z One Direction!
Ty:To nie możliwe,móże jest podobny,ale to na pewno nie on!
Anga:Dobra,później pogadamy,teraz pewnie mój stary na nas czeka.
Czekałyście na ojca Angi-Paula,menegera jakiegoś zespołu.No i podjechał.Od razu wskoczyłyście do auta.No tak,ale to nie ojciec Angi.No niestety.Za kierownicą siedzi jakiś chłopak,chłopak...To był...Nie to niemożliwe...Tak,to był Liam!
Chłopak:Witam,panienki Angelika,Aleksandra i [T.I.]?
Ty:Tak,to my.-Wziął nasze bagaże.
Chłopak:Serdecznie witam,Liam jestem i będę dzisiaj waszym szoferem.-Wyciągnął dłoń z uśmiechem,a ty to odwzajemniłaś.
Ty:[T.I.]-odpowiedziałaś,po czym uścisnęłaś jego dłoń.
Liam:A ja już panienkę już znam,nieprawdaż-Uśmiechnął się,a ty to odwzajemniłaś.Tak zaczęła się wasza znajomość.
Olka:Aleksandra,ale mów mi Olka.-Uśmiechnęłaś się.
Liam:Olka...Hmmm...Ładnie,panienki z Polski,jak mnie mam?-Zaśmiał się.
Anga:Tak,tak,a teraz proszę do auta,bo się śpieszę na chate.
Liam:Angelika?
Anga:Angelika jestem.Mów mi Anga.A teraz szybciej,nooo...!-Angela wepchnęła nas do auta.
Wiki Xx
Niall cz.1
Był chłodny dzień, jednak musiałaś się wybrać do sklepu po jedzenie dla swojego kotka Nialla. Choć niechętnie, ubrałaś się w czerwone rurki, bluzkę w paski, bluze, białe trampki oraz szarą czapkę.
Do pobliskiego sklepu nie miałś daleko. Jakieś 5 minut od domu. Szukałaś między półkami ulubionego przysmaku dla Niallera. Nagle za sobą usłyszałaś wołanie:
- Louis! Gdzie ty się podziewasz?!
- Co?- powiedziałaś odwracając się.
Nagle zobaczyłaś nie kogo innego ale samego Nialla Horana! Twojego idola z zespołu One Direction!
- O... Przepraszam nie wiedziałem...
- O mój Boże!!!
- Nie nie krzycz! Proszę.- Powiedział zamykając ci usta ręką.- Wiesz pomyliłem się...
Popatrzyłaś na swoje ubranie.
- Ahh no tak...- Powiedziałaś- Do zobaczenia- Porzegnałaś się zmieszana.
Kupiłaś jedzonko i wyszłaś ze sklepu. Szłaś już do domu kiedy zatrzymał cię Horan.
- Słuchaj moze wybrała bys się za mną na kawę?
- Dzięki ale może jednak nie dziś mam dużo do zrobienia.- NIechętnie odpowiedziałaś, ponieważ bardzo chciałaś się z nim spoktkać
- Rozumiem... A może podasz swój numer, żebyśmy mogli się jakoś skontaktować?
- Jasne!- Podałaś ciąg cyferek.
- Odezwę się dziś wieczorem, dzięki.- Uśmiechnął się miło. Ty tak samo.- Hej, a jak w ogóle masz na imię, bo ty moję imię znasz?
- Ohh, no tak. Jestem [T.I].
- Spoko. Nie jesteś z tąd?- Zapytał niepewnie.
- Emm nie, jestem z Polski.- powiedziałas nieśmiale. Nie chciełaś żeby pomyślał że jesteś gorsza, ponieważ pochodzisz z ,, TAKIEGO " kraju.
- Fajnie jak tam jest?
- Więc... no nie źle.
- Super! Chcemy zrobić niespodziankę fanom i wybieramy się tam za tydzień!
Wyznania.
I really love small kittens and small puppies - they’re so cute! And I can be quite soppy when it comes to girls. If I really like someone then I can be quite soppy towards them. But not too much!
Harry: Potrafię byc bardzo wrażliwy ...
Uwielbiam małe kotki i szczenięta - są takie słodkie ! Protrafię byc takze wrażliwy wobec dziewczyn.
Jeśli naprawdę kogoś lubię , potrafię byc bardzo uczuciowy . Ale bez przesady. !
I never hide my emotions…
People always know how I’m feeling all the time. I don’t think there’s ever been a point where I’ve been so down that I felt I had to act happy.
Nigdy nie chowam emocji .....
Ludzie wokół mnie zawsze wiedzą jak czuje się w danym momencie. Nie sądzę, że był kiedykolwiek taki moment , gdy musiałem udawać szczęśliwego.
Some days I really need a hug…
Like, if I’ve had a bad day in the studio or a bad day in general and I just don’t feel that good, I wish someone was there to cuddle! But you can find some comfort by talking to the boys, so it’s all cool.
Czasami, naprawdę potrzebuję, żeby mnie ktos przytulił....
Na przykład , kiedy mam zły dzień w studiu czy ogólnie w zyciu i nie czuję się dobrze , chciałbym żeby
był koło mnie ktoś kto mógłby mnie przytulic. można też znaleźć jakąś pociechę w rozmowie z chłopcami, więc to wszystko wydaje sie lepsze.
Louis is great if I ever need advice…
He’s the joker 24/7, but if you go to him cos you’re down about something, he can switch straight away. It’s great to have someone like that because you need that kind of humour - it runs through the group and keeps things fresh. But you also want him to be the person that you need at the time, and he’s good like that.
Louis jest świetny jeśli kiedykolwiek potrzebujesz porady ...Jest kawalarzem 24 godziny na dobe, ale kiedy jesteś smutny i potrzebujesz z nim porozmawiać , on
potrafi cię wysłuchać . To wspaniale mieć kogoś takiego, ten humor przechodzi na całą grupę .
Jest dobry w sprawach nagłego przypadku... kiedy potrzebujesz go w danym momencie..
I’m really close to my mum…
I pretty much tell my mum everything, like if I’m upset over a break-up or something. It’s probably a little bit scary for my girlfriends!
Jestem w bliskich stosunkach z moją mamą...
Mówię dla mamy wszystko, kiedy jestem smutny z powodu zerwania z dziewczyną czy z innego powodu.
Może byc to trochę straszne dla moich dziewczyn .
Zayn: I’m definitely a closed book…
I don’t really show my emotions. I don’t know if that will change when I get older, but it’s just the way I’ve always been. Out of all the boys I’d say I was probably the quietest and most shy.
Jestem zamknięty w sobie . ...
Nie okazuję swoich emocji. Nie wiem czy zmieni się to wraz z wiekiem , zawsze taki byłem.
W porównaniu do reszty chłopaków jestem najcichszy i najbardziej wstydliwy.
It takes me time to open up to people…
I’m learning to do it now because obviously I have to for my career in interviews and stuff. I’m getting better!
Otwarcie się na ludzi zajmuje mi dużo czasu...
Teraz się tego uczę gdyż wymaga to ode mnie moja kariera ... wywiady i reszta . Idzie mi to coraz lepiej.
Babies make me go a bit gooey…
I change completely and become a bit of a mum! I’ve always been like that. I’ve got younger sisters and they see me as the big brother who will look after them. They kind of look up to me a bit.
Małe dzieci sprawiają , że jestem wrażliwy
Całkowicie się zmieniłem i stałem się trochę mamą!Zawsze tak było.Mam młodsze siostry i widzą mnie jako starszego brata, który będzie się nimi opiekować. Właśnie tak mnie widzą.
My older sisters helped me write my first love letter…
I was really young, probably seven or eight years old. There used to be these triplets at school and I fancied one of them, which is funny because they all looked exactly the same! I think I just wrote something simple like, “I like you!”
Moje starsze siostry pomógły mi napisać mój pierwszy list miłosny...Byłem bardzo młody, prawdopodobnie siedem lub osiem lat.W mojej szkole były trojaczki i jedna z nich mi sie podobała , co jest śmieszne bo wszystkie wyglądały tak samo. Myślę, że po prostu napisałem coś prostego, jak "I like you!"
Me and Harry are mummy’s boys…
Actually, I reckon Louis is a bit as well! We all love our mums loads, so it’s hard to say who’s the biggest mummy’s boy in the band. My mum used to do everything for me up until the show, but I’ve had to do things for myself since I’ve been away from her.
Ja i Harry jesteśmy maminsynkami...
Właściwie, sądzę, że Louis jest też nieco taki jak my. Wszyscy kochamy nasze mamusie , więc trudno powiedzieć, kto jest największym chłopcem mamusi w zespole.Moja mama robiławszystko dla mnie aż do show, ale potem musiałem robić rzeczysam kiedy byłem z dala od niej.
We’ve got a little puppy at home…
He’s a Shar Pei and he’s so cute. Animals make me gooey as well!
Mamy małego szczeniaka w domu ...
Nazywa się Shar pei i jest śliczny. Zwierzęta mnie rozczulają.
Liam: We have great fun but I do miss home…
When you’ve been away from home this much, you do really miss it. But we’re having a great time so you just get on with it and have a laugh. When we’ve got the time we go home and it’s fun to walk around the house and go to the local shopping place.
Liam: Bawimy się świetnie, ale oczywiście tęsknie również za domem...
Kiedy jesteś poza domem tak długo, to oczywiście że tęsknisz. Ale bawimy się świetnie więc wchodzisz w tą atmosferę i się śmiejesz. Gdy mamy czas by pojechać do domu, to fajnie pochodzić wokół domu i przejść się do lokalnych sklepów.
I have to keep myself busy…
The thing I’ve noticed now is that when I do go home, after five minutes I’ll be bored! I need to have something to do all the time because I’m now so used to being busy.
Muszę cały czas pracować...
Rzecz którą zauważyłem gdy jestem w domu, po pięciu minutach jestem znudzony! Muszę mieć co robić cały czas ponieważ teraz jestem przyzwyczajony to bycia zajętym.
I’ve never written a love letter…
I’ve sung to a girl, though, to ask her out. When I was in year eight, I sang to a girl by the lockers at school. She said yes and the next day she dumped me! I never understood why. I sang You Should Let Me Love You by Mario.
Nigdy nie pisałem wiersza miłosnego...
Zaśpiewałem dla dziewczyny, pytając jej czy się ze mną umówi. Gdy miałem 8 lat, zaśpiewałem dla dziewczyny z szafki. Powiedziała tak, ale następnego dnia mnie rzuciła! Nigdy nie wiedziałem dlaczego. Zaśpiewałem jej piosenkę Mario - You Should Let Me Love You.
I bottle things up…
Rather than talking about things, I usually just keep it all bottled up and forget about it. I’m all right with that - it’s cool. People have their own problems, they don’t need to hear mine!
Zamykam rzeczy w butelkach...
Wolę to, niż mówienie o tym, zawsze zamykam to w butelkach i zapominam o tym. Nic złego się nie dzieje - to fajne. Ludzie mają swoje problemy, nie muszą słyszeć o moich!
It upsets us when we see fans crying…
There was a girl absolutely crying her eyes out once outside our hotel. A lot of our fans do stuff that they can get in trouble for, like laving the house when they’re not supposed to and staying out until 1am. My parents would totally kill me if I did that!
To smuci nas gdy widzimy płaczące fanki...
Była raz dziewczyna cała zapłakana na zewnątrz hotelu. Dużo fanek robi rzeczy za które mogą mieć problemy, jak na przykład są na zewnątrz hotelu do 1 w nocy, a powinny być w domach. Moi rodzice by mnie zabili gdybym zrobił coś takiego!
Louis: I can be such a big girl sometimes…
I’m not afraid to show my emotions and I’m massively broody around babies! I’ve got four younger sisters, but I just love babies. I never had any pets when I was younger so I’m not really soft over animals, but my mum is a midwife, so I used to go and visit her at work and look at the babies. I sound like a freak!
Louis: Czasem mogę być wielką babą...
Nie boję się okazywania moich uczuć i marzę o dziecku! Mam 4 młodsze siostry, ale po prostu kocham dzieci. Nigdy nie miałem zwierzaka gdy byłem młodszy, więc nie jestem oswojony z nimi, ale moja mama jest położną, więc byłem i to nie raz u niej w pracy z wizytą i patrzyłem na dzieci. Wychodzę na dziwaka!
I’m not very good at playing hard to get…
I want to tell a girl exactly how I feel from the off. It’s frustrating because I’d rather play the hard-to-get game, but I’m too much of a girl!
Nie jestem dobry w udawaniu nieosiąganego...
Chcę powiedzieć dziewczynie co do niej czuję od początku. Ale to jest dla mnie frustrujące ponieważ, wolałbym grać niedostępnego, ale jestem za bardzo babski!
My friends at school took the mickey out of me…
Say if it was someone’s birthday who I liked, or if it was Christmas, I would write an absolute essay in a card. I used to write as small as I could to fill the card up. I just waffled on and on and on.
Moi znajomi w szkole się ze mnie wyśmiewali...
Powiedz mi, że to czyjeś urodziny, kogoś kogo lubię, albo Święta, napisałbym po prostu wypracowanie na kartce. Pisałem najkrótsze jakie mogłem zmieścić. Potrafiłem tylko gadać i gadać i gadać bez końca.
Harry’s great at giving hugs…
Any day that I feel like I need a cuddle, I’ll knock on Harry’s door and give him a big hug. The majority of the time I go to Harry if I’m feeling a bit down, cos I’m really close to Harry and we tend to understand each other, but Liam’s also a great guy to comfort you.
Harry jest niesamowity jeżeli chodzi o przytulanie...
Każdego dnia, którego czuję że potrzebuję przytulania, zapukam w drzwi Harry'ego i przytulę go najmocniej jak umiem. Zawszę gdy czuję się źle, idę do Harrego, ponieważ jestem naprawdę blisko Harry'ego i mamy skłoności do rozumienia się, ale Liam to również świetny koleś do wyciągnięcia cię z dołka.
I don’t feel any pressure to act all macho…
I think the whole stereotypical manly-man thing is a bit ridiculous. I think a lot of girls, deep down, like to see a softer side.
Nie czuję presji by być macho...
Myślę, że ta cała stereotypowa 'męska' rzecz jest trochę śmieszna. Cenię dziewczyny, w głębi duszy, lubię widzieć miększą stronę.
Niall: I haven’t had a big hug in ages…
Oh, hold on now, me and Harry had a big hug yesterday! Do any of the readers wanna give me a hug?
Niall: Nikt od dawna mnie mocno nie przytulił...
Oh, czekaj, ja i Harry mocno przytulaliśmy się wczoraj! Czy ktoś z czytelników chciałby się do mnie przytulić?
Our tour manager is always there for us…
If I’m ever feeling down I kind of just sit there and say nothing to anyone, but I think the lads would say something. Our tour manager Paul would be there for us, and we would give him a shout if we were ever homesick or something like that.
Nasz menager jest zawsze tu dla nas...
Jeżeli kiedykolwiek czuję się trochę przygnębiony to po prostu siedzę i się nie odzywam do nikogo, ale sądze że chłopaki mogliby coś przeczuwać. Nasz menager Paul byłby tam dla nas, i dalibyśmy znać mu gdybyśmy tęsknili za domem kiedykolwiek albo coś w ten gust.
We say we love each other…
Within the band we look after our tour manager too, and if he looks down, I’ll always ask him if he’s OK or something like that. He finds that a quality. “We love each other and we love you!”
Mówimy do siebie nawzajem, że się kochamy...
W zespole zajmujemy się również swoim menagerem, i jeżeli wygląda na smunego, ja zawszę pytam się czy wszystko jest ok lub coś w tym rodzaju. On mówi jak jest. “Kochamy się nawzajem i kochamy Ciebie!”
I’ve cried in front of the lads before…
On the night that we got knocked out of The X Factor, we were standing in the corner of the stage. We knew that we were gonna go out but we were still shocked by the result. Crying is just a spur-of-the-moment sort of thing, isn’t it?
Płakałem przed chłopakami wcześniej...
Tego wieczora, którego odpadliśmy z X Factora, staliśmy w rogu sceny. Wiedzieliśmy, że odejdziemy ale mimo wszystko byliśmy rozczarowani wynikami. Płacz jest tylko bodźcem tego momentu, układaniem sobie rzeczy, nie prawda?
We just want all of our fans to be happy…
Obviously, we mean a lot to them and they mean a lot to us, but if you get to meet us, just have a joke or a laugh - please don’t cry! Like when someone’s crying, we always say, “What comes before Part B? Part A!” It gets them all like messing around and just being childish. We try to make people laugh cos if you live far away and you come to see us, we want you to be happy.
Chcemy, aby nasi wszyscy fani byli szczęśliwi...
Oczywiście, wiele znaczymy dla nich i oni wiele znaczą dla nas, ale jeśli uda ci się nas spotkać, opowiadaj żarty lub śmiej się - proszę, nie płacz! Gdy ktoś płacze, my zawsze mówimy, "Co idzie przed częścią B? Część A!" To sprawia, że oni wszyscy zaczynają się wygłupiać i po prostu być jak dzieciaki. My zawsze próbujemy rozśmieszać ludzi bo jeżeli mieszkasz bardzo daleko i przyjeżdżasz po to by nas zobaczyć, chcemy abyś była szczęśliwa!
Wiki Xx
Boy secret
Większość prawdy o nich ;D
Pełne imię & ksywka:
Zayn Jawaad Malik "Mulat"
Zwierzęta:
Boris (pies) Rolo (kot) Tom (kot)
Hobby:
Rysowanie, granie.
Najlepsze rzeczy we mnie to:
Wyczucie stylu (lubię pomyśleć)
Pierwszy koncert na którym byłem to:
JLS (O2 Arena)
Najgorszy nawyk:
Próżność.
Specjalność:
Rysowanie (sztuka)
Zauroczenie:
Jessica Alba
Moje jedno życzenie:
(Zaśpiewać na księżycu)
Cechy idealnej dziewczyny:
konkretna rozmowa
Supermoc którą chciałbym mieć:
Możliwość latania.
Najulubieńsza piosenka:
THRILLER (Michael Jackson)
Ulubiony film:
Scarface
Ulubione jedzenie:
Kurczak (każdy rodzaj)
Zwierzęta których nienawidzę:
Głośno żujące.
Boję się:
Wysokości.
Rozmiar buta:
8,5 (41)
Pełne imię & ksywka:
Liam James Payne (Paynee)
Zwierzęta:
zagubione w akcji :(
Hobby:
Koszykówka.
Najlepsze rzeczy we mnie to:
Stylista mi mówi, że jestem zamyślony.
Pierwszy koncert na którym byłem to:
Gareth gralo :S mama mnie zabrała.
Najgorszy nawyk:
Strach, obawy.
Specjalność:
Beatbox.
Zauroczenie:
Leona Lewis
(zadzwoń do mnie)
Moje jedno życzenie:
Być wyższym 6'2 (197cm)
Cechy idealnej dziewczyny:
Zabawna,
Supermoc którą chciałbym mieć:
Niewidzialność.
Najulubieńsza piosenka:
Happy Birthday
zawsze oznacza prezenty
Ulubiony film:
Adam Sandler (klik)
Ulubione jedzenie:
Czekolada, smaczne!
Zwierzęta których nienawidzę:
Popisujące się.
Boję się:
Starzenia się!!
Rozmiar buta:
8 (40)
Pełne imię & ksywka:
Harry Edward Styles
Zwierzęta:
kot - Dusty
Hobby:
Tennis - Badminton
Najlepsze rzeczy we mnie to:
Jego 4 nieznośne sutki - Louis
Pierwszy koncert na którym byłem to:
Nickelback
Najgorszy nawyk:
Zasypianie.
Specjalność:
Żąglowanie.
Zauroczenie:
Caroline Flack
Moje jedno życzenie:
Prowadzić zdrowe i szczęśliwe życie.
Cechy idealnej dziewczyny:
Poczucie humoru,
miła osoba - ładny uśmiech.
Supermoc którą chciałbym mieć:
Podróżowanie w czasie.
Najulubieńsza piosenka:
Shine on you crazy diamond
- Pink Floyd
Ulubiony film:
Love Actually
Ulubione jedzenie:
Takos
Zwierzęta których nienawidzę:
Jedzących nakrętki od butelek.
Boję się:
Rollercoaster'ów.
Rozmiar buta:
10.5 (43-44)
WSZYSTKO NA TEMAT NIALL'A!
Pełne imię & ksywka:
Niall Horan (Nialler)
Zwierzęta:
Kot (Jess)
Hobby:
Gra na gitarze, piłka nożna, jedzenie
Najlepsze rzeczy we mnie to:
Jestem hojny, uczciwy i mam fajny śmiech.
Pierwszy koncert na którym byłem to:
Busted, gdy miałem 10 lat.
Najgorszy nawyk:
Pierdzenie (oops przepraszam)
Specjalność:
Gra na gitarze.
Zauroczenie:
Brooke Vincent,
Cheryl Cole
Moje jedno życzenie:
Wygrać nagrodę na gali BRIT AWARDS następnego roku
i być udanym zespołem.
Cecha idealnej dziewczyny:
Dobre poczucie humoru,
ładne oczy.
Supermoc którą chciałbym mieć:
Widoczność.
Najulubieńsza piosenka:
Fly me to the moon
boys of the summer
Ulubiony film:
Taken lub Greace
Ulubione jedzenie:
Chińskie, Japońskie, Włoskie, Nandos
Zwierzęta których nienawidzę:
Króliki, one nic nie robią.
Boję się:
Ptaków latających w pomieszczeniu.
Rozmiar buta:
8 (40)
Louis’ Top 5 favourite artists.
1. The Fray
2. James Morrison
3. Pink “She’s amazing - I love her music!”
4. Adele “Her last album was fantastic”
5. Katy Perry
Niall’s top 5 tunes to get ready to.
1. I Gotta Feeling by The Black Eyed Peas
2. Everyday I’m Shuffling by LMFAO “So bouncy!” (even though it’s called Party Rock Anthem… LOL)
3. I’m Not Alone by Calvin Harris “You can’t beat it”
4. Dynamite by Taio Cruz “That’s a good one!”
5. Get Down On The Floor by Jennifer Lopez
Harry’s Top 5 tunes on my iPod.
1. The A Team by Ed Sheeran
2. Skinny love by Birdy
3. Need You Now by Lady Antebellum
4. Showgirl by Bluey Robinson
5. What Makes You Beautiful by 1D “It’s our single!”
Liam’s top 5 songs to make you smile.
1. I Don’t Trust Myself by John Mayer
2. I’m Yours by Jason Mraz
3. Thinking Of Me by Olly Murs
4. Who Let The Dogs Out? by The Baha Men
5. Happy Birthday! “Cos it makes everybody smile”
Zayn’s top 5 romantic songs.
1. Can You Help Me by Usher “a good tune”
2. You Got It Bad by Usher “Another good one”
3. Superman by Robin Thicke
4. Can U Believe by Robin Thicke “Anything by him”
5. So Sick by Ne-Yo
Subskrybuj:
Posty (Atom)